wtorek, 7 kwietnia 2015

Rozdział 10

Słyszałam krzyki kobiet i mężczyzn, nikt nie rozumiał co się dzieje. Ja czułam tylko woń czarnego bzu, oplatała mnie i wyciągała ze splątanego na nadgarstkach sznura. Delikatnie się uniosłam i...
Wtedy już tylko czułam silny powiew wiatru na twarzy. Ktoś biegł,biegł niosąc mnie na rękach. Prędko wtuliłam się w przesiąkniętą zapachem bzu, kurtkę i zanim się obejrzałam, stanęliśmy. Poczułam tylko, że zsuwam się na coś miękkiego i leżę.
Gdy się obudziłam, słońce świeciło mi prosto w twarz, promienie były ciepłe, delikatne, takie... przyjemne.  Chciałam dotknąć policzka, żeby schwytać ciepło w dłoni, lecz jedyne co wyczułam to kawałek szmaty! Zerwałam ją natychmiast i chwilę po tym poczułam niesamowity ból, tak bardzo bolało, że rozpłakałam się. Łzy zneutralizowały odczucie. 
Otworzyłam oczy i...
Znajdowałam się na jakiejś polanie a za mną były trzy drzewa. na każdym z nich było wyryte jakieś słowo... Podeszłam bliżej i dotarło do mnie co tam jest napisane. Na każdym z nich widniało słowo DEROSTIA. Przejechałam palcami po drewnie, bardzo lubię takie poczucie, że dotykam czegoś co jest tutaj od wieków i widziało historię. Zamknęłam oczy i się rozmarzyłam. Usłyszałam nagle szelest w pobliskich krzakach. Zerwałam się i czekałam na rozwój wydarzeń.

1 komentarz: