wtorek, 20 października 2015

Rozdział 29

-No dobrze, wszystko jest do wytłumaczenia, wyszłam z domu, chodziłam uliczkami, spacerowałam po moście nad Winno. Zebrała się burza, fale szalały. Wyszłam z nadzieją na zakupy, i że ci zrobię niespodziankę obiadem jaki miałam przygotować dla nas. Przestraszyłam się tej burzy i szybko zrobiłam zakupy. Weszłam do domu, ciebie nie było ale skąd miałam wiedzieć, że poszedłeś mnie szukać. Myślałam, że raczej będziesz spać czy coś innego robić ale w domu. Nie zastałam cię więc uznałam, że niespodzianka się tym bardziej uda. Chciałam już zacząć gotować i chyba się poślizgnęłam na czymś.
-To ja rozlałem wodę na podłogę, byłem podenerwowany... – Wtrącił Dreon, który teraz już usiadł obok mnie i trzymał za rękę.
-No widzisz, poślizgnęłam i upadłam, prawdopodobnie uderzyłam się w głowę- dotknęłam się z tyłu głowy i poczułam materiał.
-Co to ?- Dreon odjął moją dłoń od głowy.
-Rozcięłaś głowę, za tobą była wielka kałuża krwi, myślałem, że omdlałaś i musiałem ci pomóc. Patrzyłem na ciebie byłaś taka bezbronna, taka wiotka. Nie wiem nawet o co sobie to zrobiłaś. Opatrzyłem cię i położyłem do łóżka, opatuliłem i grzałem skrzydłami. Byłaś taka chłodna a twoja skóra nabrała alabastrowej barwy. Przerażony byłem, nigdy więcej mi tego nie rób głupolu. – Powiedział to i przytulił mnie bardzo mocno, czułam jego ciepła skórę, jego rytm bicia serca. Jak pod jego wpływem drży każdy cal jego ciała. I jeszcze ten zapach, czułam jak nie wypełnia całą zamknęłam oczy i rozkoszowałam się tą cudowną wonią. Wzrosło moje pragnienie, ale nie chciało mi się pić to było pragnienie bliskości, a by Dreon był ze mną już zawsze i na zawsze. Bym nigdy nie czuła, że opuścił mnie jego zapach i przenikliwy wzrok. Odsunęłam się od łóżka by być bliżej jego silnych pleców i wyrzeźbionej klatki, by móc bardziej poczuć jego skórę. Zapragnęłam go tak bardzo, że nie kontrolowałam już sama siebie.
Złapałam go za szyję, przyciągnęłam dłonią do siebie i namiętnie pocałowałam. Odsunął się ode mnie zaszokowany ale po chwili to on mnie złapał w obie dłonie i zaczął całować. To było tak nieziemskie doznanie, takie cudowne jego usta stykały się teraz z moimi. Połączyły się tak mocno jakby nigdy nie chciały się odczepić od siebie. Jego miękki i wilgotny język tańczył wraz z moim ogniste tango. Spojrzałam na jego oczy, jego świetliste iskierki krążyły po tęczówce, robiąc idealne kółeczka na brązowej barwie. Hipnotyzowało mnie jego niesamowite spojrzenie. Nie wiem jak on to robił ale czułam jak pochłania moją duszę. Jak jest we mnie, nie ciałem a tak mentalnie. Zszedł na moją szyję a po moim ciele przeszedł dreszcz. Całował delikatnie wręcz muskał moją skórę. Tak szybko mógł mnie rozpalić. Zdjęłam bandaż z głowy i rzuciłam poza łóżko i oddałam się w pełni przyjemności. Zaczął całować mnie z drugiej strony, miałam ochotę zamknąć oczy ale bardziej chciałam zdjąć z Dreona tą koszulkę, która skrywała całe jego piękno. To wyrzeźbione ciało, takie gorące i całe pulsujące pod moim wpływem. Jego zapach, czarny bez, roznosił się po całym pomieszczeniu, otulał mnie i trzymał w swoich sidłach jednocześnie. Podniosłam się i pociągnęłam za koniec koszulki, sprawnie ją z niego zsunęłam. Zaczęłam głaskać, poczułam miejsce gdzie wyrastają jego silne i potężne skrzydła. Palcami przesunęłam wzdłuż jego pleców, po kręgosłupie, czułam jego napinające się nade mną mięśnie. Schodził coraz niżej na dekolt zdjął bluzkę, całował mnie po piersiach, po brzuchu, na bokach. Głaskałam go i oddawałam sie przyjemności jaką czerpałam z każdego jego ruchu. Po chwili rozwinęły się za nim jego piękne skrzydła. On nade mną lewitował, całował się ze mną w powietrzu, to było niespotykane doświadczenie. Przyciągnął mnie do siebie i trzymał mocny abym nie upadła. Obrócił nas i byliśmy w pionie ale dalej w powietrzu. Głaskał i dotykał całe moje ciało, zawiało jego zapachem i ulegałam juz kompletnie. Zdjął ze mnie resztę ubrania i położył na miękkich poduszkach. Całował mnie wzdłuż nóg, masował stopy. Widziałam, że mnie bardzo kocha, dawał mi to do zrozumienia codziennie, przez małe gesty i właśnie teraz też...
Czułam jego męskość, wszedł we mnie. Nie bolało mnie nic, byłam bardzo podekscytowana. To było niesamowite uczucie, napierał na mnie a ja zaczęłam ciężej oddychać, czułam rozpierającą mnie rozkosz. Dreon zaczął powoli a potem zaczynał stopniowo pchać mocniej, patrzyłam mu w oczy, które świeciły, jak nocą nie jednemu zwierzęciu. Zaczęłam pojękiwać a on dyszeć. Pocił się, skóra nabrała śliskości. Zaczęłam wbijać paznokcie z rozkoszy, drapałam, ale nie kontrolowałam juz tego, to płynęło samo ze mnie. Zmieniliśmy pozycję, ja byłam na górze a Dreon na dole. Zaczęłam się ruszać, on dotykał nie na plecach, na brzuchu, na piersiach. Odchyliłam się do tyłu, oboje byliśmy już zmęczeni ale chciałam mu dać wszystko co we mnie najlepsze, żeby zobaczył jak bardzo go kocham i pragnę. Złapał, wręcz ścisnął mnie za biodra, przytrzymał i pociągnął do siebie, było mi nieziemsko dobrze. Wpatrywał się uśmiechnięty we mnie, w moje nagie ciało. Leżeliśmy obok siebie wtuleni, cieszyliśmy się sobą, tą chwilą, która trwała.
-Jesteś taka piękna, i taka moja- wyszeptał mi do ucha i ucałował w policzek.
-Powiesz mi jak masz na imię? – To pytanie zbiło mnie z tropu, zabrzmiało trochę tak jakbyśmy się dopiero co poznali i już wylądowali w łóżku.
-Nie wiem czy to pytanie jest na miejscu, leżymy, cieszymy się sobą a ty wyskakujesz moim imieniem...

-Przepraszam cię jeśli cię speszyłem tym pytaniem.- Próbował się usprawiedliwić i wtulił się we mnie. To było słodkie z jego strony.