poniedziałek, 30 marca 2015

Rozdział 6

                                    Spacerując i otaczając wzrokiem budynki, myślałam o liście, który zastałam na szafce. Był on w czerwono-czarnej kopercie, co by mogło sugerować kolor oczu, aczkolwiek nie przypominam sobie ażebym kogoś z tejże osady znała, co więcej chłopca ! Mijałam stare, niczym opustoszałe budynki, ciemne drzewa złowrogo szumiały. Była cisza. W mojej osadzie wszyscy mnie znali bardzo dobrze i szanowali. 
Pewnie dlatego bali się wyjść mi na przeciw i spojrzeć prosto w oczy, w których ujrzeliby ból, cierpienie i strach. Ale to dobrze, idę sama po pustej ulicy. Mogę spokojnie przygotować się psychicznie do ceremonii. 
Co ja mówię?! 
Do takiej zbrodni nie da się psychicznie przygotować. Jedyne co, to pozostanie mi pamiątka... Do końca życia, te blizny na nogach i uraz psychiczny...

3 komentarze:

  1. czekaj czekaj a dlaczego ona sie tak dziwi, że mógł napisać to chłopak?
    W jej plemieniu są tylko kobiety? dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o to ze tam panuja takie rygorystyczne zasada. Do osiemnastki nie mozna miec jakiejkolwiek stycznosci z chlopcami...Stad jej zdziwienie ;)

      Usuń